Spis treści

  1. Język korzyści – czy da się go w jakiś sposób zdefiniować?
  2. Jakie są podstawowe funkcje języka korzyści?
  3. Dlaczego warto postawić na język korzyści?
  4. Jak pisać językiem korzyści? Podstawowe zasady
  5. Zostańmy nieco dłużej przy korzyściach – co warto o nich wiedzieć?
  6. Język korzyści – podsumowanie

Content marketing opiera się przede wszystkim na tworzeniu treści, które będą skłaniać odbiorców do podjęcia jakiejś akcji. Może to być przejście na stronę internetową, zapisanie się newslettera czy oczywiście złożenie zamówienia. Aby jednak sprawić, że użytkownik zrobi dokładnie to, co chcesz, trzeba użyć odpowiednich słów. Teksty nie mogą być nachalne, nudne czy mało oryginalne. Muszą odnosić się do uczuć, emocji i pokazywać realne benefity. Aby osiągnąć takie rezultaty, trzeba znać i stosować język korzyści. 

Pisałam o nim już wielokrotnie przy wielu wcześniejszych artykułach. Najwyższa pora więc poświęcić temu zagadnieniu cały wpis. Jeśli chcesz dowiedzieć się, czym jest język korzyści i jak tworzyć teksty wpływające na odbiorców, koniecznie zostań ze mną na kilka kolejnych minut. Pokażę Ci wszystko od A do Z – abyś mógł pisać wysoce skuteczne treści! 

Język korzyści – czy da się go w jakiś sposób zdefiniować?

Omawiając jakiekolwiek zagadnienie, zawsze staram się najpierw przedstawić jego kilka definicji. Z tego artykułu dowiesz się nawet, dlaczego tak robię. Wspomnę o tym w dalszej części, gdzie będę przedstawiać Ci jedną z cech języka korzyści. Potraktuję to jako jeden z przykładów, dobrze?

Czy jednak w tym przypadku postąpię w dokładnie ten sam sposób? Nie do końca. Przygotowałam dla Ciebie tylko jedną krótką definicję na początek. Język korzyści jest bowiem bardzo złożonym zagadnieniem, którego nie da się wyjaśnić w kilku zdaniach. Trzeba przeanalizować go bardzo dogłębnie, by poznać jego istotę. Zanim zaczniemy, pamiętaj więc tylko o tym, że:

Język korzyści to styl komunikacji, sposób opisywania czegoś czy zbiór technik perswazji, którego głównym celem jest przedstawienie odbiorcy realnych benefitów. Takich, dzięki którym będzie chciał wykonać akcję, której od niego oczekujesz. 

Treści pisane językiem korzyści mają więc za zadanie wzbudzić w odbiorcy emocje, obiecać mu coś i przekonać go, że obietnicę tę spełnisz Ty – poprzez swoje produkty, usługi czy cokolwiek innego, co oferujesz użytkownikowi. Wydaje się to dość proste, prawda? A nie do końca tak jest!

Jakie są podstawowe funkcje języka korzyści?

Język korzyści można wykorzystać na każdym etapie lejka sprzedażowego, na którym znajduje się Twój odbiorca. Trzeba tylko dopasować treść do odpowiedniego miejsca ścieżki zakupowej, w którym jest obecnie Twój potencjalny klient. Przez to język korzyści może mieć przynajmniej cztery podstawowe funkcje, o których m.in. pisze w swoim artykule Język korzyści – czym jest i jak go wykorzystać tworząc treści na stronę? Paweł Jarzyniewski z widzialni.pl. Jakie to funkcje? 

  1. Funkcja informacyjna

Używając języka korzyści, jesteś w stanie w ciekawy sposób zaprezentować swój produkt, usługę czy nawet rozwiązanie jakiegoś problemu. Wskażesz, dlaczego warto się czymś zainteresować, uwzględniając przy tym walory, a nie same cechy. 

  1. Funkcja zachęcająca

Językiem korzyści możesz nakłonić do zapoznania się ze szczegółami danego rozwiązania. Jesteś w stanie podkreślić jego przewagę nad tym, co np. oferuje konkurencja. Odbiorcę trzeba jednak zaciekawić i wzbudzić w nim przekonanie, że to coś może zdecydowanie poprawić jakość czy komfort jego życia. Użytkownik musi wiedzieć, co dokładnie zyska, wykonując krok, na którym Ci zależy. 

  1. Funkcja marketingowa

Język korzyści jest świetną alternatywą dla nachalnego tekstu sprzedażowego. Z jednej strony zachęca i przekonuje, z drugiej natomiast spełnia obietnice oraz oczekiwania, które ma w stosunku do Twojej marki klient. Pokazuje, że dane rozwiązanie jest właśnie tym, czego aktualnie naprawdę mu potrzeba.

  1. Funkcja perswazyjna

Sprawne operowanie językiem korzyści jest w stanie ostatecznie nakłonić czy przekonać odbiorcę do podjęcia jakiejś akcji. Łatwo podkreślić w ten sposób, że jego decyzja jest w pełni słuszna. 

Język korzyści warto więc stosować niemalże zawsze i wszędzie. Nie musisz wykorzystywać go wyłącznie w reklamach czy tekstach stricte sprzedażowych. Każdy komunikat może się na nim opierać. Dzięki temu niezależnie od tego, na jakim etapie jest odbiorca, zawsze będziesz w stanie idealnie wyeksponować największe wartości oraz benefity. A te zdecydowanie działają na klientów i użytkowników. 

Dlaczego warto postawić na język korzyści?

Język korzyści ma oczywiście wiele… korzyści – a jakżeby inaczej! Gdyby tak nie było, z pewnością bym o nim nie pisała i nie przekonywała Cię do jego stosowania w działaniach content marketingowych. Skupmy się więc chwilę na tym, co dokładnie możesz zyskać, tworząc swojego teksty na podstawie jego zasad. Przede wszystkim jesteś w stanie:

  • zwiększyć konwersje – treści stają się bardziej przekonujące, co zachęca do podjęcia jakiegoś działania; nie są “suche” i pozbawione ludzkiego podejścia do tematu; podkreślają, co dokładnie można zyskać, przez co wielokrotnie o wiele lepiej się “klikają”;
  • wyróżnić się na tle konkurencji – wielokrotnie np. ten sam produkt można dostać u kilku różnych sprzedawców. Odbiorca nie zawsze kieruje się ceną podczas składania zamówienia. Wybiera często te propozycje, które lepiej podkreślają realne benefity i pozwalają wykreować w głowie wręcz sielankowe obrazy;
  • zmniejszyć koszty pozyskania klienta – treści, które zatrzymują na dłużej uwagę odbiorcy, są najczęściej bardziej opłacalne w kampaniach reklamowych Meta czy Google; algorytm traktuje je jako bardziej wartościowe.

Zdecydowanie warto więc wykorzystać język korzyści w swoich działaniach content marketingowych. Wymienione profity prowadzą przecież bezsprzecznie do tego, co najważniejsze, a więc większych zysków. A zyski są nadrzędnym celem tak naprawdę wszelkich podejmowanych przez Ciebie kroków, zgodzisz się ze mną?

Jak pisać językiem korzyści? Podstawowe zasady

Nadszedł czas, by dowiedzieć się w końcu, jak pisać skuteczne treści z wykorzystaniem języka korzyści. Wiele ważnych kwestii oraz zasad takiego stylu komunikacji bardzo ciekawie opisuje Artur Jabłoński w swojej książce Jak pisać, żeby chcieli czytać (i kupować). Temat ten rozwija dodatkowo w jednym ze swoich szkoleń. 

Będę więc bazować głównie na wiedzy, którą zdobyłam z tych dwóch źródeł. Przedstawię jednak także kilka ważnych trików, które pojawiły się już podczas wykorzystywania języka korzyści w praktyce. Dzięki temu poznasz go niemalże od A do Z!

Postaw się w miejscu swojego odbiorcy

Aby sprawnie wykorzystywać język korzyści w swoich tekstach, musisz nieco wejść w buty swojego potencjalnego odbiorcy. Na samym początku zastanów się więc, jaka jest dokładnie Twoja grupa docelowa. Pomóc może Ci w tym artykuł https://kroplawyobrazni.pl/jak-okreslic-grupe-docelowa-7-krokow-do-sukcesu. Podpowiadam w nim, jak w kilku prostych krokach dowiedzieć się, do kogo ma być formułowany przekaz.

Gdy wiesz już, do kogo będziesz pisać, czas nieco pogłębić research. Biorąc pod uwagę wiek, płeć, zainteresowania oraz potrzeby potencjalnych klientów, postaraj się wypunktować korzyści, które może dać im Twój produkt czy usługa. Spisz na kartce każdy pomysł i zastanów się, czy benefity są w pełni dopasowane do ewentualnych odbiorców.

Następnie prześledź dokładnie sieć, by dowiedzieć się, jakim językiem mówią Twoi potencjalni użytkownicy. Sprawdź, jakie komentarze zostawiają w mediach społecznościowych, na forach, pod wpisami blogowymi konkurencji itp. Dzięki temu przekonasz się, czy są jakieś charakterystyczne zwroty lub określenia, które warto wykorzystać w swojej komunikacji. Inaczej wypowiadają się przecież nastolatkowie, a inaczej prawnicy. Musisz choć trochę dopasować swoje komunikaty pod grupę docelową.

Oczywiście każdy zwrot musisz dokładnie zrozumieć i stosować go z rozwagą. Jeśli przesadzisz np. z młodzieżowym sloganem, osiągniesz efekt odwrotny do zamierzonego. Użytkownicy szybko wykryją, że robisz to zbyt sztucznie i na siłę.

Dobrym pomysłem bywa więc niekiedy nawet zatrudnienie copy czy content writera, który w jakimś stopniu, swoimi zainteresowaniami czy wiekiem, wpisuje się obraz Twojej grupy docelowej. Nie zawsze będzie to możliwe, ale jeśli masz okazję, zdecydowanie warto spróbować. Bo jeśli sprzedajesz np. artykuły dla maluchów, dlaczego nie zatrudnić do pisania młodej mamy? Albo, oferując produkty dla zwierząt, dlaczego by nie obstawić stanowisk copy osobami, które mają swoich ukochanych domowych pupili?

Takie osoby z pewnością mają nieco większą wiedzę na dane tematy, a przy okazji mogą bardzo dobrze znać język, którym posługują się odbiorcy podobni do nich. W ich tekstach powinieneś ujrzeć też pasję, którą docenią użytkownicy. Będą też dokładnie wiedzieć, na jakich korzyściach zależy najbardziej Twoim potencjalnym klientom.

Aby pisać językiem korzyści, w pierwszej kolejności poznaj więc potrzeby, oczekiwania oraz język swojej grupy odbiorców.

Wtedy będziesz w stanie dopasować treści idealnie do nich. Jeśli masz możliwość, możesz też rozważyć zatrudnienie specjalisty wpisującego się w Twoje persony marketingowe. 

Pamiętaj, że odbiorcy mogą mieć inną wiedzę niż Ty

Sprawne operowanie językiem korzyści wymaga od Ciebie idealnego dopasowania się do swojej grupy odbiorców. Aby tak się stało, musisz cały czas pamiętać, że Twoi użytkownicy mogą mieć całkowicie inną wiedzę niż Ty. Nie możesz używać w swoich tekstach zbyt skomplikowanego słownictwa czy zwrotów, które mogą nic nie mówić innym. To, że Ty je znasz lub siedzisz długi czas w danej branży, nie oznacza, że Twoi potencjalni klienci również.

Operuj więc słowami i zwrotami, które będą w pełni zrozumiałe. Jeśli konieczne jest użycie jakiegoś specjalistycznego pojęcia, musisz je dokładnie wytłumaczyć. Dlatego właśnie przy definicji języka korzyści pisałam, że zawsze staram się podać chociaż krótką definicję każdego poruszanego przeze mnie tematu. Mam wtedy pewność, że każdy będzie wiedział, o czym ja tak naprawdę pisze. Wyjaśnienia pomagają także uniknąć nieporozumień. Zapamiętaj więc, że im prościej, tym w większości przypadków lepiej.

Artur Jabłoński w swojej książce uczula, że należy liczyć się z czymś takim, jak klątwa wiedzy. Tłumaczy, że:

Gdy już się czegoś nauczymy lub czegoś doświadczymy, nie potrafimy przypomnieć sobie, jak to było (lub jest) być pozbawionym danej wiedzy lub doświadczenia. Ciężko nam się wczuć w sytuację innej osoby.

Oczywiście najczęściej dotyczy to dość specjalistycznej wiedzy, np. takiej, którą wykorzystujesz w swojej pracy na co dzień. Wtedy ciężko jest Ci cały czas pamiętać, że ktoś zajmuje się całkowicie inną branżą i to, co piszesz, może nic nie znaczyć dla innych. Analizuj więc dokładnie swoje teksty. Jeśli przy czymś zaczniesz zastanawiać się, czy jest to w pełni zrozumiałe dla wszystkich, lepiej przerobić to na nieco inne słowa. Wtedy tekst będzie miał wartość dla osób, do których ma trafić. 

Wykorzystuj pytania CO, JAK i DLACZEGO

Wiele osób bardzo przywiązuje się do pewnych marek. Takich, w których widzą jakąś wartość. Wtedy są skłonni wybierać produkty czy usługi danej firmy tylko dlatego, że w pewien sposób ją polubili oraz jej zaufali. Ważne jest więc, aby na samym początku, zanim jeszcze zaczniesz tworzyć teksty bazujące na języku korzyści, zadać sobie kilka ważnych pytań. Takich, dzięki którym sam lepiej poznasz swoją markę i jej wartości. Takie, dzięki którym może stać się wartościowa dla potencjalnych klientów. Te trzy pytania to CO, JAK i DLACZEGO

Z pierwszym z nich jest najmniejszy problem. CO to po prostu określenie, jakim obszarem zajmuje się marka. Czyli w sumie, w jakiej branży działa i co oferuje. JAK bywa natomiast najtrudniejsze. Tutaj musisz zastanowić się, czym marka wyróżnia się na tle konkurencji, w jaki sposób realizujesz działania. DLACZEGO to natomiast odpowiedź na pytanie, jakimi wartościami kieruje się marka oraz jakie są jej cele. 

W języku korzyści kluczowe jest głównie to JAK. Jak marka wyróżnia się na tle konkurencji? Jak spełnia oczekiwania klientów? Jak umożliwia im zmianę życia na lepsze? Jak jej produkty wpłyną na komfort życia? Jak dbasz o swoich klientów?

Podkreślanie odpowiedzi na wszelkie tego typu pytania sprawi, że odbiorcy będą widzieć realne korzyści. Łatwo będzie im uzmysłowić sobie, dlaczego warto postawić akurat na Twoją firmę i jej produkty czy usługi. Zapisz więc sobie gdzieś to pytanie i miej je cały czas przed oczami. Przyda Ci się w tworzeniu treści. Jakiś przykład? Proszę bardzo!

Krem z witaminą A (CO) trafia w dogłębne warstwy skóry, nawilżając ją od środka, poprawiając jej elastyczność oraz dbając o jej świetlistość (JAK) – a to wszystko zasługa najwyższego stężenia składników aktywnych dostępnego na polskim rynku (DLACZEGO).

Oczywiście to zmyślony przykład – nie wiem, czy dokładnie tak działają kremy z witaminą A. 

Zastosuj technikę wywiadu pogłębionego

W content marketingu niezwykle pomocne bywają różne techniki stosowane w innych branżach. Będzie tak chociażby w przypadku wywiadu pogłębionego. Ten wykorzystywany jest głównie w przypadku badań jakościowych. Ale skoro Ty chcesz poprawić jakość swoich tekstów, również możesz zastosować taką metodę. Chodzi w niej o to, by cały czas drążyć temat, aż dostaniesz satysfakcjonujące Cię odpowiedzi. W tym przypadku najlepiej szukać oczywiście korzyści dla potencjalnego klienta.

Najłatwiej jest poznać potrzeby oraz benefity, jakie daje Twój produkt czy usługa, rozmawiając z samymi zainteresowanymi. Jeśli wypytasz dokładnie swoich klientów, może okazać się, że ci widzą to, co oferujesz, w całkowicie innym świetle. Wskażą Ci najważniejsze cechy oraz idące za nimi korzyści. Będzie to wiedza bazująca na ich doświadczeniu, a więc ta najcenniejsza. 

No dobra, ale co w sytuacji, gdy nie masz jak zapytać o to wszystko swoich odbiorców? Wtedy musisz działać sam, odpowiadając sobie na trzy (znowu trzy) niezwykle ważne pytania – Co to jest? Co to daje klientowi? Co to daje klientowi, że mu to daje?

Pierwsze pytanie jest łatwe. Odpowiedzią na nie jest Twój produkt czy usługa. Drugie pytanie nawiązuje do jakiejś cechy tego produktu czy usługi. Trzecie wskazuje natomiast realne korzyści. Omówmy to na przykładzie suchego szamponu.

Co to jest? Suchy szampon.
Co to daje klientowi? Świeże włosy bez mycia.
Co to daje klientowi, że mu to daje? (tu zaczyna się wyliczanka korzyści):

  • oszczędność czasu – nie musisz myć włosów codziennie, przez co masz więcej czasu dla rodziny,
  • piękny i idealny wygląd niezależnie od miejsca, w którym się znajdujesz,
  • większą pewność siebie, wiedząc, że zawsze będziesz wyglądać idealnie.

I tak dalej, i tak dalej. Chodzi o to, by z pozoru oczywiste rzeczy, przedstawić konkretnie klientowi. Bo oczywiście, ten może domyślić się, co mu dokładnie daje suchy szampon i świeże włosy bez mycia, ale po co ma myśleć? Lepiej podać mu to na tacy, by mógł podjąć decyzję tu i teraz. 

Stosuj barwne opowieści

Język korzyści bardzo “lubi” snucie barwnych opowieści. Dzięki nim możesz stworzyć ciekawy i wciągający tekst, który zaintryguje odbiorcę. W swoich historiach musisz głównie pokazywać sielankowe obrazy. Z ich pomocą potencjalny klient będzie sobie w stanie wyobrazić, w jaki sposób zmieni się jego życie, gdy zdecyduje się na Twoje produkty czy usługi. Pokażesz mu w ten sposób cudowny obrazek, którego nie będzie w stanie wybić sobie z głowy. 

Osoba czytająca tekst będzie mogła wyobrazić sobie siebie podczas korzystania z oferowanych przez Ciebie dóbr. W takich opowieściach musisz jednak oczywiście przedstawiać głównie same korzyści. Podpieraj je jednak dowodami. Odbiorca musi wiedzieć przecież, dlaczego ma zyskać. Nie możesz składać tylko pięknych obietnic, ale o tym opowiem jeszcze za chwilę. 

Nie bój się więc, pisząc językiem korzyści, budować pewnych historii. To świetnie działa na wyobraźnię i zachęca do podjęcia odpowiedniej akcji, na której najbardziej Ci zależy. Tekst zyska też dynamiki. 

Unikaj słowa NIE i pewnych mało zachęcających zwrotów

Nie myśl o niebieskim słoniu. I co właśnie zrobiłeś? Pomyślałeś o niebieskim słoniu, zgadłam? Tak działa nasz mózg. Nawet gdy wyraźnie podkreślisz NIE i tak dalsza część komunikatu trafi do odbiorcy. Stosując język korzyści, staraj się więc unikać wszelkiego rodzaju przeczeń. NIE używaj tylko w sytuacjach, gdy jest to konieczne. 

Wiele rzeczy trzeba podkreślić w ten sposób, ponieważ ciężko znaleźć odpowiedni twierdzący ich zamiennik. Jak na przykład innymi słowami powiesz, że coś nie rdzewieje? Możesz oczywiście szukać słów, które pomogą Ci opisać tę cechę bez użycia słowa NIE, jednak z pewnością będzie Ci dość trudno znaleźć coś trafnego. Jeśli jednak masz okazję, staraj się wszystko zamieniać na TAK. Wtedy w głowie odbiorcy będą pojawiać się tylko te “dobre” obrazki. 

Co ciekawe, o nakierowaniu na TAK pisał nawet w swojej książce Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi Dale Carnegie. Tam wyraźnie zaznaczał, że podczas jakiejkolwiek rozmowy, należy starać się, by druga osoba na jak największą ilość pytań odpowiadała twierdząco. NIE należy w miarę możliwości unikać. Gdy raz powie się już NIE, ciężko jest później odejść od swojej “racji”, nawet gdy podczas konwersacji okaże się, że to Ty ją miałeś. 

Podobnie będzie przy języku korzyści. Wystrzegaj się NIE jak ognia! Kilka ciekawych przykładów, jak zamieniać pewne zwroty na te zdecydowanie lepsze, znajdziesz w książce Copywriting internetowy napisanej przez Macieja Dutko. Autor podaje następujące przykłady:

unikniesz problemów –> masz gwarancję, że…
nie obawiaj się deszczu –> ciesz się słoneczną pogodą
nie musisz martwić się, że… –> od dziś będziesz spał spokojnie, bo…

Widzisz już, o co chodzi? Zapamiętaj jednak, że podobnie będzie z niektórymi pojedynczymi słówkami. Niektóre z nich potrafią skutecznie odstraszyć. Jakie? A na przykład takie, jak problem, szpital, tanio czy stary. Kojarzą się one z czymś nieprzyjemnym, ciężkim. Lepiej zamienić je kolejno na wyzwanie, klinikę, okazję oraz seniora. Mała zmiana, a jaka różnica. 

Podkreślaj korzyści, a nie cechy…

Język korzyści ma opierać się oczywiście głównie na… korzyściach. O tym musisz pamiętać. Większość firm niestety, np. opisując swoje produkty, przedstawia tylko i wyłącznie ich cechy. Po nich można się w większości przypadków domyśleć, jakie są z nich benefity, ale odbiorca nie może tego robić. On musi to mieć podane na tacy, czarno na biały. On nie ma czasu na myślenie. 

Bo co mi np. z tego, że dany telefon ma procesor Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1? Dla mnie, osoby niezbyt ogarniętej w technice, niestety jest to tylko sama nazwa. I dla większości klientów zapewne też. Tworząc opis takiego smartphona, musisz zaznaczyć, co ja będę z tego mieć, że wybiorę akurat Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1. Powiedz mi wprost, że taki sprzęt zapewnia szybkie działanie sprzętu, dzięki czemu będę w stanie wykonać każdą czynność w kilka sekund, bez zawieszania. Dodaj jeszcze, że pozwoli mi to cieszyć się smartphonem długi czas i zaoszczędzić swój cenny czas. 

Oczywiście nie wiem, czy aby na pewno za to odpowiada procesor i takie są z niego benefity. Ale chyba wiesz, o co mi chodzi? 

… pamiętając przy tym o cechach i zaletach

Korzyści, korzyści, korzyści – wszędzie korzyści. Ale pamiętaj, że te korzyści muszą jednak z czegoś wynikać. Musisz mi dać jakąś podkładkę do tego, abym Ci uwierzyła. Konieczne jest więc mimo wszystko wspominanie także o cechach i zaletach danego rozwiązania. Wykorzystując język korzyści, często opieraj więc swoje teksty o zasadę cecha – zaleta – korzyść. O co w niej chodzi? Już Ci mówię.

Najpierw zaczynasz np. zadanie, od wskazania cechy, czyli danych technicznych lub suchych faktów. Następnie przechodzisz do zalety, a więc pozytywnych możliwości, wynikających z cechy. Na koniec przedstawiasz natomiast korzyść, czyli to, jak dane rozwiązanie zaspokoi konkretną potrzebę klienta. To coś bardzo podobnego do zasady trzech pytań – CO – JAK – DLACZEGO

Omówię to na przykładzie wełnianego swetra. Kobieta, która go poszukuje, potrzebuje po prostu czegoś porządnego. Spójrz więc.

Cecha: Sweter wykonany z 90% wełny i 10% bawełny.

Zaleta: Mieszanka tych materiałów zapewnia ochronę przed mrozem, a także wysoką jakość oraz trwałość. Sweter nie będzie się mechacił, a dodatek bawełny wpływa pozytywnie na miękkość tkaniny. 

Korzyść: Z tym swetrem zawsze będzie Ci ciepło i przyjemnie. Otuli Twoją skórę miękkością oraz delikatnością, której tak potrzebujesz. Przez lata będziesz mogła cieszyć się jego cudownym wyglądem!

Widzisz, jaka jest różnica między cechami, zaletami, a korzyściami? 

Zostańmy nieco dłużej przy korzyściach – co warto o nich wiedzieć?

To oczywiste, język korzyści musi bazować na wszelkiego rodzaju benefitach. Warto więc nieco dłużej zostać w tym temacie. O korzyściach można bowiem powiedzieć naprawdę wiele ważnych rzeczy. Sądzę jednak, że najważniejsze jest to, by znać ich rodzaje oraz wiedzieć, jak je potwierdzić i podkreślić. Porozmawiajmy więc o nich.

Rodzaje korzyści

Nie wiem, czy wiesz, ale korzyści można podzielić na dwa podstawowe rodzaje. Mowa tutaj o benefitach funkcjonalnych i emocjonalnych. To oczywiście dość ogólny podział, ale język korzyści bazuje właśnie na nich. Pierwszy rodzaj bazuje na czymś realnym, namacalnym i konkretnym. Drugi natomiast jest związany z uczuciami, które rodzą się podczas korzystania z danego rozwiązania. Te dwa rodzaje korzyści działają najlepiej na klientów. 

Omówmy więc je na przykładzie lakieru hybrydowego. Jaka może być jego korzyść funkcjonalna? Chociażby to, że po jego użyciu zyskasz długotrwały manicure odporny na uszkodzenia do 4 tygodni, dzięki któremu paznokcie będą wyglądały idealnie. A korzyść emocjonalna? Poczujesz większą pewność siebie i odkryjesz w sobie pokłady kobiecości. 

Zapamiętaj zatem, że benefity funkcjonalne dotyczą tego, co można zobaczyć czy dotknąć. Emocjonalne do tego, co można poczuć czy doświadczyć.

Język korzyści oczywiście powinien opierać się na jednych i drugich. Do każdego trafia przecież lepiej coś innego. 

Potwierdzenie korzyści

Język korzyści można uznać za sprawne przekonywanie klienta do podjęcia konkretnej akcji. Tak, jak już wspomniałam, niestety samo przedstawianie benefitów nie zawsze wystarczy. Trzeba je odpowiednio podeprzeć faktami. Świetnie sprawdza się w tym przypadku wyróżnienie cech oraz zalet danego rozwiązania, ale nie tylko. Opisywane przez siebie korzyści możesz podkreślić także w inny sposób. 

Świetnie sprawdzają się do tego chociażby opinie klientów. Pokazując kilka z nich, jesteś w stanie idealnie uwiarygodnić swój przekaz. Podobnie będzie, gdy wspomnisz o wynikach badań czy analiz. Liczby, wykresy oraz potwierdzone fakty zawsze będą działać na Twój plus. Warto także pokazywać dane rozwiązanie podczas jego używania czy zapraszać do lektury opracowanego wcześniej case study. 

Wszystkie te propozycje sprawiają, że klient prędzej uwierzy w to, co piszesz. Działa wtedy m.in. tzw. społeczny dowód słuszności, któremu poświęciłam artykuł https://kroplawyobrazni.pl/spoleczny-dowod-slusznosci-w-marketingu-czyli-jak-uwiarygodnic-swoj-przekaz. Tam też możesz podejrzeć jeszcze inne propozycje na uwiarygodnienie swojego przekazu. To naprawdę sprawdza się rewelacyjnie, więc pamiętaj o tym koniecznie!

Zwroty podkreślające korzyści

Wszelkie treści oparte o język korzyści dobrze wzbogacać także konkretnymi zwrotami. Takimi, które same przez siebie sugerują jakiś benefit dla odbiorcy. Są nieco perswazyjne, działają na wyobraźnię i pomagają nakłonić do określonego działania. Do takich ważnych wyrażeń można zaliczyć przede wszystkim sformułowania i wyrazy, takie jak:

  • zyskasz,
  • zaoszczędzisz, 
  • dzięki temu,
  • tym samym,
  • wystarczy tylko,
  • w trosce o,
  • zapewnisz sobie,
  • dla Twojego bezpieczeństwa,
  • w zaledwie kilka (np. chwil),
  • pozwoli Ci to na,
  • ułatwi Ci to.

To oczywiście tylko kilka przykładów. Myślę jednak, że na początek w zupełności to wystarczy. Z czasem z pewnością sam zauważysz, co działa najlepiej na Twoją grupę odbiorców. 

Język korzyści – podsumowanie

Chciałabym, abyś z tego artykułu zapamiętał przede wszystkim, że język korzyści to styl komunikacji, którego głównym celem jest przedstawienie odbiorcy realnych benefitów. W tym celu warto stosować model cecha – zaleta – korzyść. Ten świetnie podkreśla, dlaczego dane rozwiązanie przynosi określone benefity. 

Aby pisać treści, które będą miały realne wartości dla odbiorców, zawsze stawiaj się na ich miejscu. Operuj ich językiem i staraj się zrozumieć ich potrzeby. Używaj także prostych zwrotów, które będzie znał każdy. Jeśli potrzebujesz zastosować specjalistyczne słownictwo, dokładnie wyjaśnij dane pojęcia. Często zadawaj sobie pytania CO, JAK i DLACZEGO, które pozwolą Ci lepiej podkreślać pewne walory swojej marki. 

Jeśli to możliwe, prowadź dokładne analizy i wywiady, z których dowiesz się, czego dokładnie oczekują Twoi klienci. Gdy to możliwe, snuj sielankowe historie w swoich tekstach i staraj się jak najmniej używać słowa NIE. Na koniec pamiętaj, by cały czas podkreślać korzyści funkcjonalne oraz emocjonalne. Podpieraj je jednak dowodami, które utwierdzają odbiorców w przekonaniu, że jest dokładnie tak, jak piszesz. 

I na koniec, z przymrużeniem oka, przepraszam za dużą ilość kobiecych przykładów – w takiej tematyce po prostu czuję się najlepiej!

Bibliografia

  1. Jak pisać, żeby chcieli czytać (i kupować), Artur Jabłoński, Gliwice 2018.
  2. Copywriting internetowy, Maciej Dutko, Warszawa 2010.
  3. Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi, Dale Carnegie, Warszawa 2015. 
  4. Język korzyści – czym jest i jak go wykorzystać tworząc treści na stronę?, Paweł Jarzyniewski, widzialni.pl.
  5. Język korzyści – czym jest i dlaczego zwiększy Twoją sprzedaż?, Bartosz Ciesielski, contentwriter.pl.
  6. Język korzyści w sprzedaży. Prześwietlamy marzycieli!, Joanna Żelazińska, mbridge.pl. 
  7. Język korzyści i język straty, czyli skuteczne techniki sprzedażowe, Paweł Tkaczyk, paweltkaczyk.com. 
  8. Sprzedajesz? Dowiedz się, czym jest język korzyści i jak go używać!, Anna Jasion, harbingers.io. 
  9. Artykuły internetowe o języku korzyści.
  10. Doświadczenia własne.